|
|
Bionicle Forum Bionicle
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Tenir
Dołączył: 09 Sty 2007
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6
|
Wysłany: Pią 17:11, 23 Mar 2007 Temat postu: Tenir |
|
|
Cytat: |
Tenir to były matoranin światła, dawny przyjaciel Takuy. Los przyjaciół rozdzielił i zesłał w dwa odległe zakątki świata Bionicle. Obaj stali się Toa, Toa Światła, jeden z nich zbłądził jednak ze ścieżki wielkiego wojownika... |
Tenir to moja nowa postać, o story znacznie ciekawszym niż Derek. Jej losu poznacie dzięki Fan Fickowi. FF będę publikował w tym temacie co ok. 3 dni.
Zdjęcie:
Cytat: |
-To nie tak miało być... – wyszeptał Turaga
-Miałeś stać się potężnym Toa, miałeś przynieść Matoranom światło, a nie pogrążyć ich w cieniu!
-Już za późno, prawda?
-Nie mój drogi, nigdy nie jest za późno...
Wypowiadając te słowa Turaga osunął się na skalną posadzkę... Był martwy.
-Tenir? – Rozległ się surowy i zarazem niepewny głos TSO
Tenir spojrzał na Turage... Targały nim zmienne uczucia. Nie był pewien co robić...
-Tenir?! – Krzyczał TSO, w jego głosie słychać było nutkę strachu i złość.
Tenir podjął już decyzję, zmrużył oczy, aby dostrzec coś w ogarniających go ciemnościach, zdeterminowany by spełnić swoje postanowienie. Odgłos twardych, pewnych kroków niósł się echem po jaskini... TSO szedł przed siebie, pogrążony w mroku. Tenir bezszelestnie wstał. Tak cicho jak to tylko możliwe wyciągnął swe katany i pędem rzucił się przed siebie. Odgłos kroków spowodował, że TSO zatrzymał się i zaczął ślepo podążać za jedyną szansą przeżycia... |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
darth destruktor
Były Moderator
Dołączył: 29 Gru 2006
Posty: 982
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 6/6 Skąd: Golub-Dobrzyń Nui
|
Wysłany: Pią 19:57, 23 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Fajne! Czemak w końcu na inny ff niż mój o Tene Nui. :-)
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Lewa
Administrator
Dołączył: 29 Gru 2006
Posty: 3147
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6 Skąd: Nysa/Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:48, 23 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
No i fajnie 9/10... Szkoda, że postać zmieniasz...mam coś z Derkiem . A co tematu to przenieść go do Książki skoro jest FF'em?
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Tenir
Dołączył: 09 Sty 2007
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6
|
Wysłany: Sob 11:40, 24 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Lewa napisał: |
No i fajnie 9/10... Szkoda, że postać zmieniasz...mam coś z Derkiem . A co tematu to przenieść go do Książki skoro jest FF'em? |
Masz coś z Derkiem? Jak mam to rozumieć?
A co do tenira to ma naprawdę ciekawe Story - już dziś prolog. Możesz przebnieść, nie berdzo wiedziałęm gdzie ten temat dać. Przenieś tam gdzie bardziek pasuje .
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Lewa
Administrator
Dołączył: 29 Gru 2006
Posty: 3147
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6 Skąd: Nysa/Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 12:01, 24 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Mam taki tekścik i fotkę... Może nawet dzisiaj dam... A temat już przniosłem .
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Tenir
Dołączył: 09 Sty 2007
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6
|
Wysłany: Sob 14:46, 24 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Przed wami wyjątkowo krótki i nudny Prolog... No ale jakoś trzeba zacząć tą historię
Cytat: |
Takua! – Rozległ się niesiony Echem tunelu głos – Takua?! –Głos stawał się coraz bardziej stanowczy.
-Tu jestem... Zobacz...
Matoranin wyciągnął zaciśniętą dłoń. Powoli uchylił palce. Tenir którego oczy skierowane były na dłoń Takuy syknął z bólu i szybko się odwrócił. Światło które biło z przedmiotu trzymanego przez Matoranina go oślepiło. Tenir zmrużył oczy i jeszcze raz spojrzał w stronę przyjaciela. Na otwartej dłoni Takuy leżał... kamień. Kamień, który jak się później Tenir przekonał odegrał kluczową rolę w jego dalszych dziejach... teraz jednak przedmiot wydał mu się niepotrzebnym rupieciem:
-Ekhem... – Odchrząknął znacząco Tenir
-No co?
-Więc jesteś tu tylko ze względu na ten kamień? Tyle niebezpieczeństw i trudów, a to wszystko dla jednego kamienia? Mogłeś przecież zginąć!
-Ehh... ty tego nie zrozumiesz...
Takua odwrócił się na pięcie i pozostawiając przyjaciela samemu sobie zmierzał do wyjścia...
Tenir nie wiedział jeszcze, że niedługo zjawi się Przedstawiciel Zakonu Mata Nui i rozdzieli przyjaciół umieszczając ich kolejno na Wielkim Kontynencie i Metru Nui. Nie wiedział też, że żegnając się z Tenirem Takua wciśnie mu w dłoń kamień... Kamień Toa...
|
Ostatnio zmieniony przez Tenir dnia Sob 15:03, 24 Mar 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
darth destruktor
Były Moderator
Dołączył: 29 Gru 2006
Posty: 982
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 6/6 Skąd: Golub-Dobrzyń Nui
|
Wysłany: Sob 14:56, 24 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Odjazd! Bardzo kiekawy ff! A zastanawiam się...kto to będzie z Zakonu Mata Nui? Ktoś kogo znamy czy nie? 10/10!
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Lewa
Administrator
Dołączył: 29 Gru 2006
Posty: 3147
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6 Skąd: Nysa/Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:10, 24 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
No całkiem 9/10, bo...niezbyt nudny .
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Tenir
Dołączył: 09 Sty 2007
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6
|
Wysłany: Wto 12:00, 27 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Gdybym dzielił opowieść Tenira na rozdziły to byłaby to część pierwsza rozdziału pierwszego. Cekam na komentarze!
Cytat: |
Spowity mgłą krajobraz wyspy Odina... Ostre, szpiczaste szczyty gór otaczających serce wyspy skutecznie odstraszają większość istot mających zamiar się tam dostać. Wyspę spowijał suchy, kamienny klimat, niezbyt zachęcający do osiedlenia się na tych terenach. Pewna istota próbowała jednak się tam przedostać. Powolnymi krokami wchodziła coraz wyżej po stromym zboczu. Kiedy pochyłość góry zaczęła być zbyt duża by dostać się, tam na nogach istota wyciągnęła zza pleców buławę i za jej pomocą poczęła się wspinać coraz wyżej. Nagle istota choć nadal zdeterminowana by przedostać cię przez górski łańcuch zatrzymała się by odpocząć. Obserwator patrzący wprost na Toa, bo nie ulega wątpliwości, że wspinającą się istotą był Toa, dostrzegłby potężną istotę o złotej zbroi i błyszczącej, szlachetnej masce Kanohi przypominającej z wyglądu Miru Nuva. Toa wyposażony był w buławę gorejącą teraz płomieniami jasnego światła. Postać wyprostowała się, spojrzała na swe poranione skałami dłonie zacisnął zęby i po raz kolejny uniosła buławę, która uderzając o kamienie wydała głuchy odgłos, który przez kilka następnych chwil niósł się echem pomiędzy szczytami gór Odiny. Kolejne uderzenie buławy – kilka drobnych kamieni spada na Toa z cichym metalicznym dźwiękiem odbijając się od jego zbroi. Niedługą chwilę później Toa stał już na ostrym szczycie jednej z licznych gór. Mimo mgły w oddali widoczny był surowy kamienny budynek przypominający twierdzę. Tenir Spojrzał z uśmiechem na ów budynek po czym pogrążył się w myślach. Tenir przypomniał sobie o wydarzeniu które miało miejsce wiele lat temu... Mały, bezsilny Le-Matoranin stał na skale i widział jak stado potężnych Rahi tratuje Matoran. Spojrzał na trzymany w ręce kamień, który zabłysnął silniejszym niż dotąd blaskiem, przycisnął go do serca i wtedy stało się coś zdumiewającego. Ciało Matoranina rozbłysło i... chwilę potem w miejsce Matoranina na skale stał Toa, uzbrojony w potężną broń i maskę która świeciła teraz wyjątkowym blaskiem. Toa spojrzał na swe dłonie i zeskoczył ze skały... Tenir otworzył oczy... z powrotem stał na szczycie góry Odiny, chciał zapomnieć o tym co wydarzyło się później. Mimo tego, że od tego feralnego wydarzenia zrobił dla Matoran wiele dobrego, nadal nie mógł zapomnieć, zapomnieć widoku ginącego przyjaciela. Tenir odpędził od siebie złe myśli. Postanowił, że przyłączy się do DH. Zacisnął pięść i tak szybko jak to tylko możliwe począł zbiegać z góry. Toa zmrużył oczy, jeszcze kilka metrów. Wyraźnie zobaczył teraz twierdzę znajdującą się na wprost jego oczu. Była to prosta kamienna budowla obwarowana licznymi strażnikami. Skały z których była zbudowana były w wielu miejscach obrośnięte mchem co powodowało, że budynek wyglądał na niezwykle stary wytwór. Twierdza sprawiała jednocześnie wrażenie niezdobywalnej. Mury górowały nad każą przechodzącą tędy istotą i napawały przekonaniem o niezwykłej potędze władcy tej twierdzy. Toa stanął teraz na wprost drewnianej, choć potężnej bramy, której pilnowało dwóch strażników. Tenir uniósł głowę i spojrzał w oczy jednemu ze strażników. Był to jeden z Skakdi zwerbowany zapewne podczas jednej w wypraw Mrocznych Łowców na Zakaz. Postać Zakazianina była niemal cała biała, powiewał za nią zwiewny błękitnawy płaszcz stworzony z jakiejś niezwykle delikatniej tkaniny. Ręce kturkie, w jednej trzymana katana przypominająca nieco broń jednego z Toa Nuva, była jednak większa i znacznie bardziej przypominała bronie innych Skakadi, zwanych Piraka, którzy odłączyli się od DH kilkanaście lat temu... Druga ręka wolna, nogi Zakazianina potężnie zbudowane, wyraźnie nadające się do skoków i daleko dystansowych biegów. Tenir przeniósł teraz wzrok na drugiego strażnika, który od jakiegoś czasu wnikliwie mu się przyglądał. Toa nie był w stanie określić rasy tej postaci. Była to kobieta. Wiotkie ciało i chude, długie ręce, nogi zbudowanie silniej, wydłużone, jak całe ciało. Twarz mała, zgrabna, z dzikim wyrazem... |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Lewa
Administrator
Dołączył: 29 Gru 2006
Posty: 3147
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6 Skąd: Nysa/Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:15, 27 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
No całkiem niezłe. Wzruszające troszkę.... 9,9/10.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
darth destruktor
Były Moderator
Dołączył: 29 Gru 2006
Posty: 982
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 6/6 Skąd: Golub-Dobrzyń Nui
|
Wysłany: Wto 12:41, 27 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
No fajne bo...długie ;-) 10/10
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Vahki530
Dołączył: 27 Mar 2007
Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 12:42, 27 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Ciekawe......
trudno będzie z toboą konkurować,Tenir <błysk w oczach>
Dam 9,9/10
......
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
SejfMan
Były Moderator
Dołączył: 17 Mar 2007
Posty: 1759
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6 Skąd: się biorą dzieci? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:58, 27 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
fajne i wzruszajace troche jak to powiedzial Lewa i za to daje 9,5/10
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
ZEFIR
Stały bywalec
Dołączył: 09 Lut 2007
Posty: 471
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 6/6 Skąd: Z LODOWYCH CZELUŚCI
|
Wysłany: Wto 18:03, 27 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
pięknę i wzryszające *wyciera łeżkę* ocenka 10/10
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Tenir
Dołączył: 09 Sty 2007
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6
|
Wysłany: Śro 16:29, 28 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Nie chciało mi się czekać do jutra więc macie tu 'Część drugą rozdziału pierwszego':
Cytat: |
Nastąpiła chwila nieprzyjemnej ciszy. Skakdi wpatrywał się w przybysza z niespokojnym wyrazem twarzy trzymając dłoń tuż przy swoim mieczu, aby w razie takiej potrzeby móc go natychmiast użyć. Druga postać błędnym spojrzeniem wodziła od wizerunku Tenira do drugiego strażnika. Tenir wyciągnął buławę. Zakazianin uczynił to samo ze swym mieczem. Miecz był długi i potężny znacznie większy niż trzymana przez cały czas w drugiej ręce katana. Złota, ozdabiana licznymi kamieniami rękojeść i szeroka błyszcząca klinga odbijająca słoneczny blask uniosły się w powietrzu, gotowe do zadania ciosu. Tenir podniósł buławę i uderzając nią o podłogę odrzucił do tyłu strażnika wytrącając z jego ręki miecz. Klinga opadającego miecza przeszyła kamienną posadzkę. Tenir wyciągnął dłoń, próbując wyjąć z miecz z posadzki, ten jednak nawet nie drgnął. Skakdi na kolanach podbiegł do niezwykle cennego przedmiotu i począł szarpać się rękojeścią wbitego w kamień miecza, jednak na próżno. Tenir powoli zrobił krok do tyłu. Za uchyloną bramą była jakaś postać. Świadczył o tym spory cień widoczny na marmurowych fortyfikacjach. Jakaś istota wynurzyła się zza bramy i wyciągnęła z kamiennej posadzki miecz. Zanim jednak Tenir zdążył spostrzec coś prócz zarysu postaci upadł na ziemię ogłuszony uderzeniem drugiej strażniczki. Tenir się ocknął, był sam w rozległym pustym pomieszczeniu. Zarówno ściany jak i podłoga były kamienne i zimne, mimo to w pokoju panowało przyjemnie ciepło spowodowane zapewne upałem na zewnątrz. Tenir usiadł, właśnie zdał sobie sprawę, że przez kilka godzin leżał na bogato zdobionym łożu. Jego widok zasłaniał delikatny, półprzeźroczysty, tiulowy baldachim. Tenir rozejrzał się po pomieszczeniu. Nie było w nim żadnych ozdób, ale mimo kamiennych ścian nie przypominał celi. Pokój był mały, w jego końcu znajdowało się duże, drewniane okno. Tenir wstał i powolnym krokiem zbliżył się do tamtej części pomieszczenia. Framugi były rozwarte, a wzdłuż nich powiewały zasłony, śnieżno białe, przeźroczyste, przypominające nieco baldachim zwisająca z łoża. Toa wychylił się z okna. O jego twarz uderzyła fala ciepłego, ale zarazem orzeźwiającego powietrza. Kiedy Toa kończył wspinaczkę było południe, teraz słońce niemal schowało się za widnokręgiem.
-Co ja tu robię? – Powiedział na głos Tenir łapiąc się za głowę.
Toa odwrócił się i powolnym krokiem zbliżył się do drzwi. Położył rękę na klamce i trwał tak w bezruchu przez kilka następnych chwil. W końcu zdecydował się nacisnąć na klamkę – nic się nie wydarzyło. Drzwi były zamknięte. Tenir był zbyt słaby by jakkolwiek zareagować na tą sytuację. Usiadł więc na łóżku i pogrążył się w myślach. Nie trwało to jednak długo bowiem po kilku chwilach drzwi się otworzyły. Stała za nimi strażniczka która kilka godzin temu ogłuszyła Toa, wyglądała teraz znacznie bardziej kobieco. Wlókł się za nią kremowy płaszcz stworzony najwyraźniej ze sporo ważącej tkaniny. Tenit podniósł głowę i wstał. Dopiero teraz zdał sobie sprawę z tego, że nie ma przy sobie swojej broni. Z nieznanych mu przyczyn poczuł się niezręcznie. Strażniczka najwyraźniej to zauważyła i pierwsza rozpoczęła rozmowę:
-Jestem Kinera... – Wybrzmiał cichy lecz pewny głos istoty.
Tenir nic nie odpowiedział, nadal wnikliwie wpatrywał się w przybysza.
-Wybacz, że cię uderzyłam, ale myślałam, że jesteś napastnikiem. Przejdźmy do rzeczy TSO chce się z tobą widzieć, zaprowadzę cię do niego... Masz może jakieś pytania?
-Gdzie moja broń? – Zapytał Tenir niezbyt przytomnym głosem.
-Ach... Nie martw się, jest u TSO... Coś jeszcze?
-Nie, chodźmy...
Kinera prowadziła Tenira pustym, kamiennym korytarzem. Przez dłuższą chwilę oboje milczeli. Nagle Kinera się zatrzymała:
-Dalej pójdziesz sam... – Strażniczka wskazała uchylone drzwi na wprost Tenira. Toa niepewnie spojrzał na towarzyszkę, która z kamiennym wyrazem twarzy patrzyła wprost przed siebie i powoli zaczął kroczyć ku wskazanym przez nią drzwią... |
Czekam na komentarze!
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|